Po kilku kampaniach wyborczych, w których pracowałem w sztabie, przy tych wyborach stwierdziłem: pora na mnie. Z wielu stron dochodzą do mnie narzekania na wiele spraw, które dzieją się w naszym mieście, ale kiedy mówię – no to startuj w wyborach, zazwyczaj słyszę „E… to nie dla mnie…”. Rozumiem. Nie każdy czuje się na siłach lub uważa, że może brakuje mu wiedzy lub kompetencji, żeby zostać radnym. Też tak uważałem, ale przez długi czas obserwowałem pracę radnych, prezydenta i zarządu miasta, ale także innych organów władzy.Działanie wcześniej w Polsce 2050, a obecnie Platformie Obywatelskiej pozwoliło mi spotkać ludzi sprawujących władzę i wzmocnić moją wiedzę w zakresie działania rady miasta, do której zdecydowałem się kandydować. Nie startuję zatem jako zupełne zero. Dodatkowo mam kilka ciekawych pomysłów na poprawę życia w Kędzierzynie – Koźlu, o których już wkrótce opowiem.